Postęp niepostępowy

Okres wakacji sprzyja wizytom na dworcach autobusowych, czy kolejowych, jest to też czas wspomnień a przy okazji refleksji.
Dziś miałem możliwość spostrzeżenia nie wynikającego raczej ze zrozumiałego a przychodzącego z wiekiem zgorzknienia. Wiadomo, że Łódź miała od "zawsze" dwa główne dworce: Kaliski i Fabryczny. Obecnie dominuje ogromna bryła pustego zwykle tego drugiego, wcześniej jednak dokonano nieszczęśliwej przebudowy Dworca Kaliskiego. Architektoniczny niewypał nastraja starszych łodzian do sentymentalnego wspominania dawnego budynku. Jednak nie o kontrowersje dotyczące zmian wyglądu obu dworców chodzi, ale o pracę kasjerek.
W czasach mojego dzieciństwa, ale i młodości obsługa była stosunkowo prosta, płaciło się gotówką za co w zamian dostawało się tekturowy bilet, który pani w kasie wyjmowała z odpowiedniej przegródki. Obsługa jednego klienta trwała około minuty. Dziś w epoce skomputeryzowania na Dworcu Kaliskim czynne były, a jakże, dwie kasy. Jeden z podróżnych był obsługiwany prawie kwadrans a drugi "tylko" 10 minut.
Dobrze jest przyjechać przed odjazdem pociągu przynajmniej pół godziny wcześniej, oczywiście licząc na krótką kolejkę.
Tak, wiem, można kupić bilet przez internet, ale co u licha z tym komputerami w dworcowych kasach?
Zdjęcie pobrane z: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Archiwum_W%C5%82odzimierza_Pfeiffera_PL_39_596_315.png
Autor: Włodzimierz Pfeiffer.
Public Domain.
Obraz skadrowany.
Komentarze (1)