Sportowe podsumowanie tygodnia

Przy znacznie rzadszym publikowaniu swoich przemyśleń, niż to drzewiej bywało, trudno skupić się jedynie na sporcie, choć w istocie to felieton sportowy. A jak już wyjść poza główny nurt, to czemu nie wyjść od krytykowanego nie tylko przeze mnie tzw. ocieplenia klimatu?
Pamięć ludzka jest zawodna, ale chyba nie będę się mocno mylić twierdząc, że pierwszą mocno nienormalną zimę mieliśmy w roku 2013. Początek tego roku zawsze będzie mi się kojarzył ze śniegowymi zajączkami wielkanocnymi, które wtedy wyparły tradycyjnego bałwana. Od pierwszego dnia kalendarzowej wiosny mieliśmy trzy tygodnie regularnej zimy, która dotrwała w swojej śnieżnej postaci aż do początków kwietnia i wspominanej przed chwilą Wielkanocy.
Kolejne zimy zaskakiwały łagodnością i właściwie aż do ubiegłego roku, mieliśmy zamiast śniegu pięć miesięcy ohydnego listopada. Jak powszechnie wiadomo najsmutniejszego miesiąca w roku. Nic więc dziwnego, że prawie każdy z utęsknieniem czekał na powrót normalności i zimy jak za "dawnych czasów". Podejrzewam, że w tym miejscu spora część czytelników żąchnie się i nie podzieli mojego zamiłowania do bieli zaśnieżonych parków i pól, kierując się pragmatyzmem dnia codziennego. Nie każdemu przecież uśmiecha się marznąć i nawet na dodatek odśnieżać "swój" kawałek chodnika przed miejscem zamieszkania. Ale dyskusja na temat gustów nie prowadzi zwykle do porozumienia, więc jako autor niniejszego artykułu a na dodatek samozwańczy redaktor naczelny narzucę swój pogląd - śnieżne i (lekko) mroźne zimy są fajne!
No to teraz po przydługim wstępie wypadałoby przejść do teoretycznie głównego wątku artykułu - sportu. Przyzwyczajony do jesiennych zim zarząd PZPN, dodatkowo przyciśnięty "pandemozą medialną" i przełożonymi z ubiegłego roku Mistrzostwami Europy, wpadł na pomysł wznowienia rozgrywek piłkarskiej Ekstraklasy już 29 stycznia. Na ile była to trafiona idea mogą ocenić piłkarze grający nie dość, że przy pustych trybunach (pandemoza), to na dodatek często w temperaturze niższej niż minus 10 stopni.
Na szczęście dla ligowego zaplecza, pierwszoligowcom oszczędzono tych doznań i rozgrywki tej klasy rozgrywkowej zaczną się za tydzień. Tymczasem jednak ŁKS rozegrał u siebie zaległy mecz z GKS Tychy. Niestety był to klasyczny falstart w wykonaniu łódzkiej drużyny. Łodzianie podtrzymali fatalną passę i przegrali w fatalnym stylu. Nie chcąc wchodzić zbytnio w szczegóły powiem krótko - to zabolało. A początek sezonu 2020/21 był taki obiecujący...
ŁKS Łódź - GKS Tychy 0:3 (0:1)
Jeżeli nagle coś się nie zmieni, to plan powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej przejdzie do strefy marzeń i to tych niespełnionych. Oby trener odnalazł sposób na powrót do tego co miało miejsce w pierwszych miesiącach rozgrywek, kiedy to awans ŁKS z pozycji lidera wydawał się oczywistością a jedyną niewiadomą było, jakie inne dwa kluby będą im towarzyszyć w chwili chwały.
Najlepszy sezon w swojej karierze rozgrywa nasz najlepszy w historii piłkarz, Robert Lewandowski. W tym tygodniu, w 22 kolejce Bundesligi strzelił swojego 26 gola w 21 meczu i całkiem realna wydaje się szansa przekroczenia przez niego 40 goli w sezonie. Wymazałby w ten sposób dotychczasowy rekord legendarnego niemieckiego napastnika, Gerda Muellera.
Z kolei w piątek i sobotę rozegrano zawody w skokach w Rasnovie (Rumunia). Pierwszego dnia zasygnalizował powrót do formy Kamil Stoch, który zajął drugie miejsce. W sobotę rozegrano drużynowy mix damsko-męski. Nasza drużyna wypadła słabo zajmując siódme miejsc, ale czego się można spodziewać po słabiutkich zawodniczkach spod skrzydeł trenera Kruczka? Dobre skoki Kubackiego i Stocha niewiele mogły zmienić w końcowej klasyfikacji. Wyprzedzenie Francji i Rumunii, to raczej nie jest powód do chwały. Szkoda, że Turcja nie startowała, byłaby szansa i ich pokonać.
Wyniki - piątek: https://www.skijumping.pl/wyniki/zawody/4436
Wyniki - sobota: https://www.skijumping.pl/wyniki/zawody/4437
Za tydzień mecze I ligi. 26 lutego (piątek) Widzew będzie gościł Radomiaka a dzień później ŁKS będzie gospodarzem w rewanżowym spotkaniu z opolską Odrą. Boję się, że ełkaesiacy za wyjazdowe zwycięstwo 4:0 mogą sromotnie zapłacić.
Miłośnicy skoków mają za kilka dni sportową ucztę - Mistrzostwa Świata w Oberstdorfie. Broniący tytułu Dawid Kubacki wykazuje ostatnio zwyżkę formy, więc nie można wykluczyć skutecznej obrony w bieżącym roku. Początek mistrzostw już w środę.
Zdjęcie pobrane z: https://pixabay.com/pl/photos/wilk%C3%B3w-las-wintry-samotno%C5%9Bci-1341881/
Autor: Comfreak.
Pixabay License.
Obraz skadrowany.
Komentarze (1)