To były piękne dni

Artykuł nie nawiązuje do wspomnień dzieciństwa, które prawie każdy z nas po latach widzi zniekształcone optymizmem. Nie jest też nawiązaniem do dość popularnego przeboju Mary Hopkin z przełomu lat 60. i 70. ubiegłego stulecia. Żeby już dłużej nie trzymać czytelnika w niepewności powiem, że tytuł odnosi się do wydarzeń sportowych kończącego się za kilkanaście minut weekendu.
Oczywiście subiektywizm to luksus piszącego, z dużym prawdopodobieństwem mogę jednak ocenę wydarzeń rozszerzyć na większość potencjalnych odbiorców dzisiejszego komentarza. Bycie łodzianinem, kibicem piłkarskim a jednocześnie skoków narciarskich mogło dać sporą ilość miłych doznań w ciągu trzech pięknych dni.
Zacznijmy od piątku, wtedy to Widzew rozpoczął wiosenną rundę rozgrywek I ligi piłkarskiej. Przeciwnikiem łodzian był trudny przeciwnik, jedna z czołowych drużyn i kandydat do awansu, Radomiak Radom. Warto tu wspomnieć o laniu jakie sprawili Widzewowi w pierwszej kolejce rozgrywek (4:1). Bardzo nieszczęśliwym momentem meczu była 36 minuta, kiedy to Mateusz Możdżeń otrzymał czerwoną kartkę. Osłabienie od razu dało się zauważyć, gdyż niewiele później goście zdobyli bramkę, po pechowym rykoszecie. Myliłby się jednak ten, że taka sytuacja załamie gospodarzy. Druga połowa, pomimo osłabienia, nie przebiegała pod dyktando przyjezdnych. Widzew, choć w zupełnie odmiennym składzie, nawiązał do tradycji dawnego "widzewskiego charakteru". Łodzianie dzielnie walczyli, co dało w efekcie wyrównanie w 72 minucie po golu Patryka Muchy.
Dzień później przyszła pora na mecz ŁKS-u. Po dotychczasowej fatalnej serii kibice tego klubu mogli być pełni obaw. Szczęśliwie udało się przerwać ją zwycięstwem na opolską Odrą 2:1. Dzięki temu jeszcze ciekawiej zapowiadają się kolejne łódzkie derby. ŁKS wydaje się w tej sytuacji faworytem spotkania. Mecz odbędzie się 6 marca (sobota), początek o godzinie 12:40.
Ostatnim, wartym wspomnienia wydarzeniem piłkarskim są kolejne dwa gole Roberta Lewandowskiego w Bundeslidze. Ma ich już na koncie 28, co jak na dopiero 23 kolejkę a 22 mecz jest wyjątkowym osiągnięciem. Nadal aktualna jest jego walka o pobicie rekordu Gerda Muellera, ale do wyrównania brakuje jeszcze 12 trafień.
Największym wydarzeniem weekendu był wyczyn Piotra Żyły. W świetnym stylu zwyciężył w konkursie na skoczni normalnej i stał się w ten sposób kolejnym polskim mistrzem świata. W pobitym polu pozostawił Graneruda, który zajął czwarte miejsce. Tuż za nim uplasował się Dawid Kubacki. Rozczarowała pozostała nasza polska trójka. Stoch był dopiero 22, Stękała 30 a Murańka nie zdołał nawet wejść do rundy finałowej.
Wyniki zawodów: https://www.skijumping.pl/wyniki/zawody/4440
Dziś rozegrano konkurs drużyn mieszanych. Polska zajęła szóste miejsce, co było i tak rezultatem dosyć szczęśliwym, bo drużyna rosyjska, główny nasz konkurent do tego miejsca spisała się poniżej oczekiwań (zwłaszcza kobiety).
Wyniki zawodów: https://www.skijumping.pl/wyniki/zawody/4441
To był udany weekend, to były piękne dni... Już wkrótce konkursy skoków na skoczni dużej. Medal w drużynie wydaje się oczywistością a i indywidualnie mamy podstawy do optymizmu. Wypada więc oczekiwać na udaną kontynuację.
Zdjęcie pobrane z: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:FIS_Sommer_Grand_Prix_2014_-_20140809_-_Piotr_Zyla_2.jpg
Autor: Clement Bucco-Lechat, https://commons.wikimedia.org/wiki/User:Pleclown
This file is licensed under the Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported license.
Obraz skadrowany.
Komentarze (2)