Walki z kierowcami ciąg dalszy

Żyjemy w świecie irracjonalnym. Od trzech miesięcy nie wypowiadałem się na temat tego co się wokół nas dzieje. Decyzje podejmowane na szczycie, czy to krajowym, czy światowym, normalnie myślącemu człowiekowi mogą wydawać się absurdem. Czy tak rzeczywiście jest? Czy wynikają one z nieudolności, czy też są świadomym, destrukcyjnym działaniem, nie potrafię odpowiedzieć ze stuprocentową pewnością.
Odejdźmy jednak od problemów związanych z koronawirusem i chaosem tworzonym wokół niego, dziś chciałbym odnieść się do problemów lokalnych, których rozwiązywanie wygląda podobnie. Lokalne władze, z konsekwencją godniejszą szlachetniejszych czynów, prowadzą systematyczną walkę z indywidualnymi użytkownikami dróg.
Znowu się pojawia pytanie, co jest tego przyczyną? Czy wynika ona z nieudolności, czy też raczej wynika ze świadomego, planowego ograniczania mobilności jednostkowej? Zastanawiające jest, że podobne działania mają miejsce w wielu miastach Polski. Może są to jakieś wspólne ustalenia mające na celu wyeliminowanie prywatnych pojazdów obywateli?
Gdyby zawężenia ulic, ograniczenia ilości miejsc do parkowania wynikały z często deklarowanej chęci ochrony środowiska, redukcji emisji spalin, etc., to każdy z logicznie myślących doskonale zdawałby sobie sprawę, że efekt jest odwrotny. Odrzućmy obraźliwą wersję dla decydentów, że nie wiedzą co robią. A więc po co te działania?
Kolejnym uderzeniem w kierowców jest decyzja o podniesienia stawek w strefach płatnego parkowania. Społeczność LDZ Zmotoryzowani Łodzianie zgłosiła do Rady Miasta swoją dezaprobatę przeciwko tym zamierzeniom. Czy zamiast merytorycznego odniesienia się do zgłoszonych zastrzeżeń, pisemny protest zostanie oddalony pod pretekstem braku adresu nadawcy. Byłby to ewidentny wykręt, gdyż pismo zawiera adres e-mailowy organizacji, spełniając tym samym warunek eliminujący anonimowość petenta.
Na załączonym do artykułu zdjęciu przedstawiamy pismo skierowane do Rady Miasta Łodzi. Warto tu nadmienić, że inicjatywa LDZ Zmotoryzowani Łodzianie nie jest jednorazową akcją, ale systematycznym działaniem mającym na celu walkę o prawa kierowców pojazdów indywidualnych na terenie naszego miasta.
Pismo zostało wysłane 17 marca i jego inicjatorzy oczekują odpowiedzi a nie pseudo-prawnych zagrywek, przysłowiowego wykręcania się sianem przez łódzkie władze.
LDZ Zmotoryzowani Łodzianie wyraża wolę znaczącej części łodzian, systematycznie zgłaszając do Rady Miasta i ZDiT-u, zjawiska utrudniające mieszkańcom naszego miasta w przemieszczaniu się. Nie zniechęcają ich próby ignorowania i tzw. spycho-techniki. Jeszcze w styczniu bieżącego roku zgłosili wniosek o włączenie Pasażu Schillera oraz pobliskiego parkingu do pasa drogi publicznej a następnie umieszczenie tam parkomatów.
Miejsca te są systematycznie zajmowane, oczywiście bezpłatnie, przez urzędników UMŁ. Jakoś nikt w magistracie nie wpadł na pomysł znalezienia tam pieniędzy do łatania dziurawego budżetu miasta. Cóż stare powiedzenie, że koszula bliższa ciału, nadal nie dezaktualizuje się. Lepiej podnieść stawki zwykłym mieszkańcom o "bagatelne" 34% a sobie pozostawić darmochę. Efekt finansowy korzystniejszy a przy okazji znacznie przyjemniejszy, grzech nie skorzystać. Oczywiście nie dla zwykłych śmiertelników. Znowu "kłania się" kolejne przysłowie - nie dla psa kiełbasa.
Zdjęcie pobrane z: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Piotrkowska_1.jpg
Autor: https://commons.wikimedia.org/wiki/User:Polimerek
This file is licensed under the Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported license.
Obraz skadrowany.
Komentarze (1)